piątek, 27 maja 2011

Kalkulowane ryzyko.

Korona Kielce znów okazała się niepokonana na swoim terenie wygrywając w pełnym emocji meczu z Maccabi Hajfą.
Wyniki odzwierciedla jakie emocje zawarły się na boisku, chociaż Kielczanie nie mieli tęgich min po 8 min. spotkania. Na listę strzelców wpisał się w tedy zawodnik gości, potężnym strzałem Seidu Yahaya policzkując całą jedenastkę gospodarzy.

Na odpowiedź Korony musieliśmy poczekać 12 min. po których Cristiano zdobył bramkę po odbiciu się piłki od słupka...notabene on sam ustrzelił w tedy słupek. Napastnik po tym wyczynie musiał mówić sobie w duchu "Dobrze że tam byłem".

W 53 min. bramkę zdobywa jak zwykle wszędobylski Mariusz Zganiacz leciutkim strzałem...bramkarz rozłożony na łopatki mógł tylko oglądać jak piłka powolutku wtacza się za linię bramkową tuż obok słupka.

Na listę strzelców po stronie gospodarzy wpisał się również Andrzej Niedzielan wykorzystując 61 min. rzut karny i cementując los rywali w 92 min. meczu wychodząc sam na sam z bramkarzem i przerzucając mu piłkę nad głowa.
W między czasie celne trafienia po stronie M. Hajfy zaliczają Adir Ozer 70 min. i Gustavo Boccoli 77 min.

Tak zakończył się pierwszy mecz tych drużyn. Złocisto Krwiści do maximum wykorzystali przewagę jaką dała im Arena Kielce.
Ale jak poradzą sobie na wyjeździe ? Czy przewaga jednaj bramki wystarczy ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz